Starszy Niemiec (rocznik 1863) woził nią jedynie dzieci do sklepu (I raz Ome na cmentarz), więc auto jest cycuś i w idealnym stanie.
Chciałbym tak napisać, ale nie mogę, bo minąłby się z prawdą. Auto swoje przeszło. Mam tylko nadzieję, że przeszło więcej niż ja z nim...
To moja druga Omega, jeżdżę nią ponad dwa lata. (Choć słowo "jeżdżę" jest tu pewnym delikatnym nadużyciem, gdyż to Ropożerne K często nie odpala, więc stoi całymi dniami pod blokiem, a ja się wożę po mieście jak panisko Neoplanami...)
Nazwa: Czarna K -będąca w moim odczuciu i tak zbyt daleko idącym eufemizmem- powinna Wam, potencjalnym kupcom wiele wyjaśnić, tak na temat samego samochodu, jak i moich względem niego odczuć.
Przez ostatni rok włożyłem w nią więcej, niż teraz za nią chcę. Regenerowałem pompę wtryskową (ma nową kopułkę), nowa jest pompka paliwowa przy baku, nowy rozrusznik, nowa chłodnica (Do dizla w automacie i z klimą; 800PLN!), wmieniłem dyfer, całe zawieszenie przednie, nawet hokejka pod reflektorem jest nowa. Choć srebrna. (80PLN!) Plus regularny serwis, oleje, płny, filtry, bzdety, etc...
Jak ja tego auta nienawidzę! Na myjnię i do woskowania z nią jeździłem...
Do zrobienia jest łańcuch rozrządu (słychać go już) i uszczelka pod głowicą (auto wyrzuca płyn przy zbyt wysokich obrotach). Zmieniłbym też akumulator, bo ten na mrozie odmawia współpracy...
Ale nie zmienię! Nie ma takiej, możliwości, żebym cokolwiek dla niej zrobił. Poza oddaniem w dobre ręce.
W gratsie jest ten, widoczny na focie, oszałamiający, oldskulowy (kolekcjonerski - jak piszą, sprzedający śmiecie hanlarze RTV) kaseciak. Spokojnie możecie nań wyrywać mocno zdesperowane pasztety, marznące pod dyskoteką. Ale pod warunkiem, że mają daleko do domu. Do kompletu dołożę kasetę zespołu Fioretti (Franciszkanie z Krakowa), której słuchanie sprzyja łagodnej jeździe.
Dodam, że auto jest bezpieczne i komfortowe. I że przeznaczone jest dla osób o stabilnej sytuacji finansowej, gdyż pali pięć razy tyle ile ma pojemności silnika. 12,5, do 13 litrów ropy na setkę. W korkach w Korkowie.
Aha; cena 6500 obowiązuje jedynie do 21 stycznia (Dzień Babci). Po tym terminie wzrośnie o 15000. (Bo coś mi się stanie w głowę, zakocham się w niej znów, wyremontuję to Czarne Ropożerne K i będę jeździł, zadając szyku, do czasu aż mnie samego odwiozą nią... na cmentarz.
Dobra, kończę bo piszę brednie, a Wam się spieszy. Pozdrawiam.